wtorek, 16 lutego 2016

Drugi post kosmetyczny - włosy

Cześć :* Przychodzę do Was z drugim postem kosmetycznym. Ten będzie zadedykowany moim aktualnie ulubionym produktom do włosów. Nie widzę u nich żadnych wad, na razie mi służą i jestem z nich bardzo zadowolona :)
Niedługo będę testować nową odżywkę. Jestem ciekawa, czy dorówna tej, której właśnie używam :) Na pewno napiszę o tym w osobnym poście lub napiszę krótką recenzję pod następnymi :)
Ogólnie moją przygodę z odżywkami i tego typu produktami do włosów rozpoczęłam niedawno. Zawsze wystarczał mi szampon. Ale od kiedy regularnie używam suszarki i prostownicy moje włosy zrobiły się "sianowate" i bardzo się elektryzowały. Postanowiłam coś z tym zrobić i zainwestować w produkty do ich pielęgnacji. Zaczęłam przeglądać blogi i filmiki na youtube poświęcone temu tematowi. Dowiedziałam się, że nie tylko produkty są ważne ale również sposób w jaki je nakładamy itd. Utworzyłam więc własny rytm pielęgnacji. Niżej pokaże Wam, co pomogło mi w drodze do poprawy kondycji moich włosów. Zaznaczę, że szampon jaki stosuję to: headandshoulders :)
 Pierwszym produktem jest odżywka marki Oriflame Nature Secrets bez spłukiwania do włosów normalnych z jabłkiem i kwiatem dzikiego bzu.
Kosztowała mnie około 15 zł.
Zachwyciłam się nią latem. Na pewno wiecie, jakie robią się włosy po dłuższym czasie spędzonym na plaży. Ciągłe słońce i woda nie sprzyjały, a wręcz czyniły szkody. Jest to odżywka bez spłukiwania, także aplikowałam ją zaraz przed powrotem do domu. Byłam zawsze zachwycona efektem. Włosy ładnie pachniały i nie były napuszone tak, jak przed użyciem. Ze sztywnych i suchych robiły się miękkie. Od tamtej pory brałam ją praktycznie za każdym razem :) 

 Drugi produkt jaki widzicie to termoochronny spray do stylizacji bez spłukiwania HairX marki Oriflame.
Kosztował około 20 zł.
Używam go zaraz po umyciu włosów. Spryskuje włosy i dokładnie je rozczesuje po czym suszę i prostuję. Widzę różnicę, od kiedy go stosuję. Włosy nie elektryzują się, co jest na prawdę dużym atutem. Mam nadzieję, że dzięki temu mniej się niszczą. Na pewno w trakcie prostowania nie czuć, że włosy się "palą".  Uważam go za godny polecenia :) 
P.S. Moim zdaniem zawsze warto używać jakiegoś produktu, który osłania nasze włosy przed szkodliwym wpływem ciepła. Przestrzegam także przed używaniem za dużej temperatury na prostownicy i suszarce. Jeśli macie opcje zmniejszyć ciepło zróbcie to, a na pewno pomożecie swoim włosom!!
 Kolejna moja perełka to maska do włosów HairX Restore Therapy również marki Oriflame.
Koszt to około 20 zł.
Przy szybkim myciu włosów stosuję ją na same końce włosów, które u mnie zawsze są w najgorszej kondycji. Uważam, że nie można przeciążać swoich włosów i używam ją raz w tygodniu :) Na celu ma ona ochronę moich włosów przed uszkodzeniami i łamaniem. Moim włosom pomaga i widzę różnicę. Końcówki są pełne, nierozdwojone i ładnie lśnią. Dużym plusem jest czas, który ma ona być nałożona, ponieważ są tą zaledwie 2 minuty. Nie mam czasu na długie pielęgnacje, więc jest to bardzo duży plus.  

Na zdjęciu powyżej znajduję się odżywka, którą stosuję za każdym razem, kiedy myje włosy. Jest to wygładzająca odżywka do włosów HairX Smooth Control marki Oriflame. 
Koszt to około 20 zł.
Zapobiega ona puszeniu się włosów i sprawia, że włosy łatwiej się układają. Mam ją na wyczerpaniu, także mogę z czystym sercem ją polecić. Na moich włosach zdziałała cuda. Zawiera w sobie keratynę, co również jest dla mnie dużym plusem. Byłam w trakcie korzystania z niej na zabiegu keratynowym, który również mogę polecić. Od tamtej pory moje włosy utrzymują się w dobrej kondycji.  
Ostatnim, choć moim zdaniem najlepszym produktem z mojej małej kolekcji, jest szczotka Tangle Teezer. Uwielbiam ją i uważam, że powinna się znaleźć w posiadaniu każdej kobiety. Od kiedy ją używam moje włosy nie tolerują nic innego. Nie wyrywa i nie "ciągnie" tak jak inne szczotki i grzebienie, które używałam do tej pory. Włosy są idealnie rozczesane i mniej się kołtunią. Nadaje im blasku, świeżości oraz lekkości. Nie wiem, jak to możliwe, że w takiej małej plastikowej formie może znajdować się tyle szczęścia. Jest to na prawdę produkt godny polecenia. Co również jest fajne - można go zakupić w różnych kolorach - ja mam akurat fioletowo-różową, ponieważ tylko taki był dostępny a bardzo chciałam ją mieć ;) To jest na pewno moja największa perełka.

I tym oto akcentem kończę mój post. Mój najcenniejszy produkt zostawiłam na koniec. Mam nadzieję, że post Wam się podobał. Troszkę się rozpisałam ;) 
Papa, buziaczki! 

1 komentarz:

  1. bardzo interesujący wpis :) uwielbiam
    odżywki z tej serii są rewelacyjne. Do wszytskiego dodałabym olejek zyni z kokosem i pszenicą z Oriflame :) 2 zł a czyni cuda :)

    OdpowiedzUsuń